Wpisy otagowane „tofu”
Nie jestem jakąś obsesyjną pożeraczką tofu. Do tej pory gościł w mojej kuchni raczej sporadycznie, ale odkąd można go kupić w Lidlu i do tego często w zawrotnej cenie 2,99zł kupuję go trochę częściej. Na ten obiad załapał się również lidlowy przecier z suszonych pomidorów, który został bodajże po tygodniu hiszpańskim. Jeśli nie uda się Wam go upolować nie przejmujcie się - tradycyjny przecier też się sprawdzi.
składniki:
1 duży bakłażan
2 opakowania tofu (użyłam bazyliowego)
1 łyżka oliwy
2 ząbki czosnku
1 łyżka płatków drożdżowych (nie są konieczne, ale wzbogacają smak)
pół łyżeczki soli
łyżka soku z cytryny
2 łyżki posiekanej bazyli
1 słoik przecieru pomidorowego (użyłam takiego z suszonych pomidorów, ale zwykła passata też może być)
100g sera wegańskiego do pizzy
wykonanie:
1. Bakłażana kroimy wzdłuż na bardzo cienkie paski. Takie, które dadzą sie swobodnie rolować, czyli niegrubsze niż 3-5mm. Najwygodniej jest przeciąć bakłażana wzdłuż na połowy, każdą z nich położyć płaską częścią na desce i z góry ścinać cienkie plastry ostrym nożem. Pierwszy można wyrzucić, bo będzie to praktycznie sama skórka. Każdy plaster posypujemy dość mocno solą i pozostawiamy na 15-20 minut, aby puściły soki.
2. Tofu blendujemy z płatkami drożdżowymi, oliwą, czoskniem, solą i sokiem z cytryny.
3. Spłukujemy zimną wodą nadmiar soli z bakłażanów. Każdy plasterek ostrożnie osuszamy ręcznikiem papierowym lub czystą ściereczką. Na każdym z nich kładziemy łyżką tofu i zawijamy w rulonik.
4. Dno naczynia żaroodpornego delikatnie smarujemy przecierem pomidorowym. Układamy na nim roladki, które również polewamy pomidorami, a następnie posypujemy startym serem.
5. Pieczemy około 40-45 minut w w temperaturze 190 stopni, aż bakłażany zmiekną.
Wypróbowałam to danie zarówno w wersji fit - z piekarnika, jak i w wersji smażonej na oleju rzepakowym. Ze smutkiem muszę stwierdzić, że wersja smażona jest wiele lepsza. Smażone tofu było badziej soczyste, a panierka bardzie chrupiąca, dlatego dziś przedstawię Wam tę wesję. Jeśli wrzucicie tofu na odpowiednio rozgrzany olej, a potem odsączycie nadmiar tłuszczu na papierze kuchennym, to mam nadzieję, że wasze figury nie ucierpią :) Dla równowagi bardzo zdrowa sałatka o niemalże zerowej kaloryczności.
składniki:
1 kostka tofu marynowanego
bardzo gęste ciasto naleśnikowe (mąka, woda, sól + odrobina chilli w płatkach)
pół szklanki drobno posiekanych orzeszków ziemnych
pół szklanki bułki tartej
olej do smażenia
sałatka:
1 ogórek wężowy
2 małe ząbki czosnku
2/3 łyżeczki chilli w płatkach (użyłam młynka kotanyi)
2 łyżki octu ryżowego (można zastąpić sokiem z cytryny)
1 łyżka jasnego sosu sojowego
1 łyżka oleju sezamowego
łyżeczka miodu
wykonanie:
1. Bułkę tartą mieszamy z orzeszkami. Tofu kroimy na paski o szerokości około centymetra i maczamy w cieście, tak pokrywało całą ich powierzchnię niezbyt grubą warstwą. Powinno ono być tak gęste, aby panierka nie spływała. Następnie każdy z kawałków obtaczamy w bułce z orzechami lekko dociskając.
2. W garnku lub na głębokiej patelni rozgrzewamy tyle oleju, aby jego poziom wynosił 2-3 centymetry. Wkładamy paseczki tofu i smażymy na złoty kolor z obydwu stron. Wykładamy tofu na talerz wyłożony papierem kuchennym.
3. Ogórka myjemy i kroimy wraz ze skórka na bardzo cienkie paski (najlepiej przy użyciu obieraczki do warzyw). Mieszamy ocet, sos sojowy, olej sezamowy i miód, czosnek przeciskamy przez praskę i mieszamy wszystko wraz z ogórkami. Wierzch posypujemy płatkami chilli. Jeśli uznacie, że jest taka potrzeba sałatkę można dosolić - w moim przypadku sos sojowy załatwił sprawę, ale nie lubię przesadnie słonych potraw.
Tofu podajemy z pikantnym sosem - u mnie sojowo-imbirowy.
Jak to czasem u mnie bywa, to danie pojawiło się w mojej kuchni najpierw w wersji mięsnej - jako makaron z kurczakiem na ostro. Pozazdrościłam mięsożercom i postanowiłam zrobić również wersję wegetariańską wymieniając kuraka na tofu. Pewnie to nie to samo, ale moje danko wyszło przepyszne! Mie to chiński makaron pszenny - idealny do smażenia. Jeśli go nie macie można go zastąpić dobrym makaronem jajecznym. Danie łączy w sobie smak pikantny, słodki, kwaśny i korzenny. A jak pachnie! mmmm... :)
CHIŃSKI MAKARON MIE SMAŻONY
Z KAPUSTĄ PEKIŃSKĄ NA OSTRO
składniki na 3-4 porcje:
300 gram makaronu mie lub makaronu jajecznego
1 opakowanie tofu naturalnego lub marynowanego
0,5 główki kapusty pekińskiej
pół ostrej papryczki chilli lub habanero
1 cebula
1 czerwona papryka
garść suszonych grzybków mun
łyżka miodu lub brązowego cukru
sok z połówki cytryny
przyprawa "pięć smaków" (około łyżki)
sos sojowy
łyżka oleju do smażenia
wykonanie:
1. Grzybki zalewamy wrzątkiem, przykrywamy i odstawiamy, aby zmiękły na około 15 minut. Następnie odcedzamy i kroimy na cienkie paseczki. Cebulę i paprykę słodką kroimy w pióra, chilli i tofu w kostkę, a kapustę szatkujemy.
2. W między czasie gotujemy makaron w słonej wodzie około 5 minut.
3. W garnku rozgrzewamy olej na który wrzucamy kolejno: ostrą parykę, cebulę, przyprawę pięc smaków, tofu, grzybki, paprykę słodką, a na końcu kapustę - nie przerażajcie się, że kapusty jest dużo i zajmuje cały garnek, bo błyskawicznie usiądzie. Wszystko przesmażamy tylko chwilę, aby warzywa nie straciły jędrności. Przyprawiamy sosem sojowym, miodem i cytryną. Na koniec wrzucamy odcedzony makaron i wszystko razem mieszamy. Jeśli stosujecie sporo soli możecie jej w między czasie dodać. Ja teg nie zrobiłam, bo ilość soli w makaronie i sosie sojowym była dla mnie wystarczająca.
Jeśli lubicie dania inspirowane kuchnią chińską zapraszam również tutaj na ryż z warzywami lub tu na makaron ryżowy. Aha! Prawie zapomniałabym o stir-fry - klik,klik!
Wyczytyłam, że mianem miso można określić każdą zupę, do której dodamy pasty z fermentowanej soi. Nie do końca się z tym zgodzę. Daje to sporą dowolność interpretacji i przerabiania przepisu pod swój gust, jednak dorzucenie pasty miso do ogórkowej czy barszczu ukraińskiego, to chyba nie najlepszy pomysł i na pewno nie uczyni z nich dań kuchni japońskiej (choć to zacne zupki rzecz jasna)
Oto moja wersja zupy miso.
ZUPA MISO
składniki:
2 korzenie pietruszki
natka pietruszki
6 suszonych grzybów shitake (lub innych)
płaska łyżka suszonych warzywek bez soli
kilka łodyżek selera naciowego
łyżka oleju sezamowego
łyżka uprażonych ziaren sezamu
2-3 łyzki pasty miso
pół serka tofu
makaron soba
sól, pieprz do smaku
Krótki komentarz do składników. Soba czyli makaron z mąki gryczanej można kupić w dobrych delikatesach na półce z artykułami azjatyckimi lub w sklepach ze zdrową żywnoscią. Rewelacyjnie łączy się ze smakiem sezamu. Takie połączenie wypróbowałam przy okazji tego dania: klik, klik. Grzybki shitake zasmakują zwłaszcza wegetarianom, poniewaz mają sporo umami - smaku białka, który zastępuje smak mięsa w potrawach. Nie należy ich zbyt długo gotować, bo wówczas będa smakować jak podeszwa. O paście miso możecie poczytać na blogu specjalizującym się w daniach azjatyckich: slodkokwasny.com
wykonanie:
1. Grzyby zalewamy wrzątkiem, przykrywamy i odstawiamy na 20 minut.
2. Z pokrojonego korzenia pietruszki, selera, warzywek oraz grzybków gotujemy bazę zupy przez około 15 minut.
3. Makaron soba gotujemy bez przyrycia około 5 minut.
4. Gdy zdejmiemy już garnek z ognia doajemy olej sezamowy i pastę miso. Obydwu składników, zwłaszcza pasty miso nie należy gotować.
5. W miseczka układamy makaron i tofu, zalewamy gorącą zupą i posypujemy posiekaną natką pietruszki oraz prażonym sezamem.
Dla mnie ta zupka jest wprost przepyszna! Fakt, że trzeba kupić kilka mało popularnych składników, aby ją przyrządzić, ale starczają one na kilka razy, więc koszt nie jest wcale tak wysoki, jak możnaby się spodziewać.
Lubię dania jednogarnkowe, bo są szybkie do zrobienia i łatwo je odgrzać. Dziś idealna potrawa dla ludzi, którzy na co dzień nie mają czasu na stanie przy garach. W sytuacji awaryjnej można nawet użyć gotowej, mrożonej mieszanki warzyw do chińszczyzny, co skraca czas przygotowania do 15 minut. Mnie oczywiście nie szkoda czasu na gotowanie, więc użyłam świeżych warzyw. Smak rekompensuje stracone minuty :)
MAKARON RYŻOWY Z TOFU, GRZYBKAMI MUN I KIEŁKAMI FASOLI
składniki:
makaron ryżowy wstążki
150gr tofu naturalnego lub marynowanego
sos sojowy
garść suszonych grzybów mun
1 papryka czerwona
1 cebula lub por
1 marchew
garść kiełków fasoli
wykonanie:
1. Jeśli macie tofu marynowane ten punkt możecie pominąć. Naturalne tofu skrapiamy sowicie sosem sojowym lub teriyaki i odstawiamy do lodówki przynajmniej na pół godziny.
2. Grzybki Mun zalewamy wrzątkiem i odstawiamy na kilkanaście minut, aby zmiękły. Odcedzamy, a następnie dodajemy do nich łyżkę sosu sojowego.
3. Makaron ryżowy przygotowujemy zgodnie z przepisem na opakowaniu.
4. Paprykę kroimy w paseczki, por w talarki, a marchew ścieramy na tarce o średnich oczkach. Rozgrzewamy na patelni lub w woku łyżkę oliwy i wrzucamy tofu, a następnie warzywa oraz grzyby. Smażymy je tylko chwilkę - lepiej smakują gdy zachowają jędrność i lekką chrupkość.
5. Na koniec dodajemy odcedzony makaron i wszystko razem mieszamy doprawiając sosem sojowym.
6. Gdy makaron jest już na talerzu posypujemy kiełkami fasoli.
Pn | Wt | Śr | Cz | Pt | So | Nd |
---|---|---|---|---|---|---|
1 | 2 | 3 | ||||
4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 |
11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 |
18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 |
25 | 26 | 27 | 28 |