Wpisy otagowane „mak”
Gdy ujrzałam te makowe cudeńka na stronie Marthy Steward po prostu wiedziałam, że muszę je kiedyś zrobić. Są jednocześnie bardzo dekoracyjne, efektowne, a przy tym bezpretensjonalne i wbrew pozorom proste do zrobienia. Choć staram się unikać barwników tak mnie zauroczyły, że uległam pokusie. Jeśli jednak dla Was taka ilość sztucznego dodatku jest nie do przyjęcia, polecam upiec same babeczki i zamiast makowej czapeczki po prostu polać je lukrem.
BABECZKI MAKOWO-CYTRYNOWE
składniki na 6 sztuk:
babeczki:
3/4 szklanki mąki
1 łyżeczka proszku do pieczenia
szczypta soli
50g miękkiego masła
1/2 szklanki cukru
czubata łyżka maku do ciasta + odrobina do posypania babeczek
skórka otarta z jednej umytej i wyparzonej cytryny (tylko
żółta część, bo biała jest gorzka)
1/3 szklanki mleka
1 jajko
1 łyżka cukru waniliowego
krem:
2 białka jajek rozmiaru „L”
1/2 szklanki cukru
łyżka cukru waniliowego
125g miękkiego masła
czerwony barwnik spożywczy w żelu lub proszku
wykonanie babeczek:
1. Piekarnik włączamy na 175-180 stopni. Formę do muffinek wykładamy papilotkami.
2. Cukry ucieramy z miękkim masłem na jednolitą masę. Następnie dodajemy jajko oraz skórkę z cytryny mieszamy.
3. Na koniec dodajemy do masy mąkę wymieszaną z makiem, proszkiem i solą oraz mleko.
4. Masę umieszczamy w formie, mniej więcej do wysokości 1 centymetra poniżej brzegu papilotki.
5. Pieczemy 20 minut i pozostawiamy do całkowitego wystygnięcia.
wykonanie kremu:
1. Białka umieszczamy wraz z cukrem w rondelku lub żaroodpornej misce. W większym garnku zagotowujemy wodę. Umieszczamy naczynie z białkami nad parą i podgrzewamy mieszając, aż cukier się rozpuści, a masa będzie gorąca.
2. Zdejmujemy miskę z pary. Jeśli jest bardzo gorąca możemy poczekać, aż trochę przestygnie. Następnie ubijamy mikserem około 8 minut, aż białka zamienią się w sztywną pianę i będą całkowicie wystudzone.
3. Następnie dodajemy po małym kawałku miękkiego masła i mieszamy mikserem na małych obrotach (lub końcówką do mieszania). Uwaga! Krem nie jest gotowy w momencie gdy masło połączy się z białkami. Należy całość miksować, aż masa wyraźnie zgęstnieje. W między czasie może zacząć się rozwarstwiać lub wyglądać na zważoną, ale to normalny objaw. W pewnym momencie zyska piękną, kremową konsystencję. Na koniec dodajemy barwnik.
formowanie maków:
Potrzebna będzie duża tylka, z płaskim otworem trochę węższym na jednym końcu (użyłam tylki Wilton numer 127D) oraz rękaw cukierniczy. Przyda się również papier do pieczenia, pocięty na 6 kwadratów, o bokach mniej więcej 10 na 10 centymetrów oraz podkładka do formowania kwiatów. Nie musi być profesjonalna. Ja swoją zrobiłam sama przyklejając dekielek od słoika do zużytego długopisu. Brzmi to mało elegancko, ale spełnia swoją funkcję. Na podstawkę dajemy mały kleks kremu, na który przyklejamy papier. Tylkę umieszczamy w rękawie, który wypełniamy kremem. Każdy mak składa się z trzech płatków, z których każdy wykonujemy następująco. W lewą rękę bierzemy podstawkę z papierkiem, w prawą rękaw. Tylkę ustawiamy prostopadle do podstawki szerszym końcem do środka podstawki, węższym na zewnątrz i wyciskamy krem obracając jednocześnie podstawką. Dla wzrokowców zamieszczam link do filmiku, który stanowił dla mnie instrukcję: klik!
Gdy kwiat jest gotowy posypujemy go na środku makiem, a następnie ostrożnie ściągamy papierek z podstawki i kładziemy na płaskiej tacy. Maki wkładamy do lodówki na minimum 30 minut, dzięki czemu zastygną. Następnie ostrożnie przekładamy je z papierka na ostudzone babeczki przy użyciu szpatułki lub noża.
Dzisiaj zupełnie wyjątkowo przedstawię Wam przepis na coś, czego nie zrobiłam sama. Te oto urocze "ślimaczki" wyszły spod ręki mojej mamy. Gdy już wylądowały na niedzielnym stole nie mogłam oprzeć się pokusie uwiecznienia ich na zdjęciu. Najbardziej smakowały mi w wersji cynamonowej - na pewno upiekę je kiedyś sama. Nawiasem mówiąc bardzo przyjemnie robi się zdjęcia cudzych wypieków, mając świadomość, że nie czeka mnie sprzątanie kuchni po ich pieczeniu :) Chętnie zatrudniłabym jakiegoś asystenta/współpracownika na stałe. A oto one:
DROŻDŻOWE "ZAWIJAŃCE" Z KONFITURĄ RÓŻANĄ,
MASĄ MAKOWĄ LUB CYNAMONEM
składniki:
ciasto:
500 gram maki pszennej
1,5 szklanki mleka
100 gram rozpuszczonego masła
0,5 szklanki cukru
szczypta soli
5 dkg drożdży świeżych
2 jajka
nadzienia:
- konfitura różana
- masa makowa (np. bakalland)
- nadzienie cynamonowe:
100 gram masła
1/2 szklanki cukru (najlepiej brązowego)
2-3 łyżeczki cynamonu w proszku
1/2 szklanki sparzonych rodzynek
2 łyżki mąki
dodatkowo:
cukier puder do polukrowania,
rodzynki, migdały, orzechy lub inne cuda do posypania (niekoniecznie)
wykonanie:
1. Robimy rozczyn z mleka, łyżki cukru i drożdży. Masło rozpuszczamy np. w mikrofali i pozostawiamy do ostygnięcia. Jajka ucieramy z cukrem. Następnie wszystkie składniki łączymy i wyrabiamy z nich gładkie ciasto. wkładamy ciasto do miski i pozostawiamy do wyrośniecie na około godzinę.
2. Jeżeli chcemy zrobić ślimaczki z masą cynamonową wystarczy wymieszać wszystkie składniki. Najlepiej jeśli masło miało temperaturę pokojową wówczas lepiej się połączą.
3. Wyrośnięte ciasto rozwałkowujemy na duży prostokąt, smarujemy wybranym nadzieniem (lub każdym po trochu dzieląc prostokąt na trzy poprzeczne pasy). Następnie zwijamy jak roladę i kroimy na plastry o szerokości 2 cm.
4. Układamy je na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia, wkładamy do zimnego piekarnika, który ustawiamy na 180 stopni. Od momentu rozgrzania pieczemy 20 minut.
5. Przestygnięte ślimaczki polewamy lukrem z cukru pudru i odrobiny ciepłej wody.
Podejrzewam, że choć tarta podbiła nasze serca na dobre, raczej rzadko gości na świątecznym stole. Czy warto znaleźć dla niej miejsce obok tradycyjnego makowca i pierników? Jestem na tak! Makowe kruche ciasto, warstwa słodkich, chrupiących bakalii pachnąca cynamonem i skórką pomarańczową, a na wierzchu ozdobne, małe gwiazdeczki. Nowoczesny wypiek, a zawiera wszystkie elementy bożonarodzeniowych słodkości. Do tego jej przygotowanie jest proste i oszczędza sporo czasu, którego tak czasem brakuje w przedświątecznej krzątaninie. Sprawdza się jako deser na ostatnią chwilę lub jako opcja awaryjna gdy (odpukać w niemalowane) piernik się spalił, a goście lada moment zapukają do drzwi. Początkowo chciałam zrobić świąteczną tartę ze standardowego ciasta kruchego (bez maku) i wypełnić masą makową. Jeśli zdecydujecie się na taką wersję i kupicie masę w puszce, to już w ogóle nawet nie zorientujecie się kiedy będzie gotowa. Jeśli jednak znajdziecie 10 dodatkowych minut proponuję poniższą wersję:
MAKOWA TARTA Z BAKALIAMI NA BOŻE NARODZENIE
składniki:
spód:
2 szklanki mąki pszennej
200 gram masła z lodówki
1 żółtko
szczypta soli
3 łyżki maku
płaska łyżka cukru
1/4 szklanki zimnej wody
wierzch:
100 gram potłuczonych orzechów włoskich
100 gram sparzonych rodzynek sułtańskich
2/3 szklanki mielonych migdałów
0,5 szklanki skórki pomarańczowej
0,5 szklanki cukru
łyżka cynamonu
płaska łyżka imbiru
około 150 ml kwaśnej śmietany 12%
wykonanie:
1. Mąką mieszamy z makiem, cukrem i solą. Następnie zagniatamy palcami z pokrojonym w kostkę masłem. Dodajemy jajko i dalej zagniatamy. Jeśli jest taka konieczność (ciasto nie łączy się sprawnie) można dodać odrobinę zimnej wody. Całość formujemy w dysk, który owijamy folią i wkładamy do lodówki na godzinkę lub dwie. Można zrobić je wcześniej. Spokojnie może leżeć w lodówce nawet dwa dni. Można je również mrozić. Natomiast jeśli przypomniało się Wam o robieniu tarty na ostatnią chwilę - również możecie włożyć je do zamrażarki. Szybciej się schłodzi.
2. Mieszamy wszystkie składniki wierzchu na końcu dodając śmietanę - najlepiej dodawać po łyżce kontrolując gęstość masy. Śmietana ma służyć tylko temu, aby składniki mniej więcej połączyły się ze sobą, ale nie masa powinna być zbyt rzadka bo "rozpapcia" ciasto.
3. Dysk rozwałkowujemy na okrągło jeśli chcemy zrobić dużą tartę, a następnie przenosimy zawinięte na wałku ciasto do wysmarowanej masłem formy i wylepiamy ją dociskając ciasto do ścianek i odcinając niepotrzebne brzegi. Można zrobić małe tarty, takie jak ja tym razem. Wówczas dzielimy dysk na mniejsze kawałki i każdy z nich rozwałkowujemy postępując jak wyżej. Ilość ciasta z przepisu powinna wystarczyć na jedną tartę o średnicy 26cm lub 6 małych tart o średnicy 9 cm. Gdy ciasto jest w foremkach wykładamy na nie masę bakaliową. Resztki ciasta rozwałkowujemy, wycinamy z nich gwiazdki i układamy na wierzchu tart. Jeśli masa wyszła Wam dość rzadka można wstępnie podpiec ciasto, a dopiero później wyłożyć masą i ponownie zapiec. Tak zaleca większość przepisów na tarty. Ja tak nie zrobiłam, a spód wyszedł idealnie kruchy, więc moim zdaniem w tym przypadku nie musicie być tacy skrupulatni.
4. Tartę pieczemy około 30 minut w temperaturze 180 stopni. Gwiazdki powinny się zarumienić, a masa bakaliowa nie powinna być przypalić, więc w zależności od piekarnika regulujcie temperaturę.
Jedną z głównych ulic w moim, rodzinnym Poznaniu jest "Święty Marcin" przecinający centrum miasta. Co roku 11 listopada obchodzimy imieniny tej ulicy czemu towarzyszą rozmaite atrakcje, kiermasze i koncerty. Bodaj najstarszą tradycją jest wypiekanie rogali świętomarcińskich. Jako produkt regionalny został wpisany do Europejskiego Rejestru Nazw Chronionych. Aby rogal mógł szczycić się mianem marcińskiego musi spełniać określone warunki. Powinnien być upieczony z ciasta drożdżowo-francuskiego, a jego nadzienie obowiązkowo musi zawierać: biały mak, wanilię, mielone daktyle lub figi, cukier, śmietanę, rodzynki, masło i skórkę pomarańczową. Jeśli będziecie mieli okazję odwiedzić Poznań późną jesienią koniecznie ich spróbujcie, bo są naprawdę niezwykłe. Jeśli nie wybieracie się w moje strony możecie je upiec sami.
ROGALE ŚWIĘTOMARCIŃSKIE
składniki na 12 dużych rogali:
ciasto:
3,5 szklanki maki pszennej
1 jajo
łyżka suchych drożdży
szklanka mleka
3 łyżki cukru
1 cukier waniliowy
szczypta soli
25 gram masła bezpośrednio do ciasta + 200gram, które będziemy rozwałkowywać w cieście
masa makowa:
2 szklanki białego maku
100gram masła
150 ml śmietanki kremówki
pół szklanki zmielonych orzechów włoskich
pół szklanki sparzonych i zmielonych rodzynek
pół szklanki sparzonych i zmielonych daktyli
3 łyżki kandyzowanej skórki pomarańczowej
kilka kropel ekstraktu migdałowego
2/3 szklanki cukru
opakowanie cukru z prawdziwą wanilią
łyżka miodu (niekoniecznie)
dodatkowo:
jajko i odrobina mleka do posmarowania rogali przed pieczeniem,
cukier puder do polukrowania
garść pokruszonych orzechów do posypania rogali
wykonanie:
1. Za ciasto półfrancuskie najlepiej zabrać się w dniu poprzedzającym pieczenie, bo nie jest ono trudne, ale wymaga czasu - musi trochę poleżeć w lodówce. Robimy je następująco: do ciepłego mleka wsypujemy drożdże, po chwili mieszamy, aby się rozpuściły. Dodajemy jajo oraz cukier waniliowy i mieszamy. W osobnej misce mieszamy mąkę, sól i cukier. Dodajemy rozpuszczone i wystudzone masło (tylko 25 gram). Następnie dodajemy rozczyn drożdżowy i wszystko razem wyrabiamy niezbyt długo. Formujemy kulę, którą zawijamy w folię spożywczą i wkładamy do lodówki. Wyjmujemy pozostałe 200gram masła, aby zmiękło. Po godzinie wyjmujemy ciasto i rozwałkowujemy na prostokąt o wymiarach 15 na 30 cm, tak aby krótsze boki stanowiły górę i dół. Następnie masło kroimy na plasterki, które równomiernie rozkładamy na cieście zostawiając jedynie niewielki margines umożliwiający sklejenie ciasta. Następnie składamy ciasto na trzy części jak kartkę. Najpierw 1/3 od góry do na środek, a następnie dolną część na dwie pozostałe. Sklejamy boki i rozwałkowujemy na prostokąt o wymiarach 17x25cm, który składamy jak poprzednio i chłodzimy w lodówce przez 45 minut. Procedurę wałkowania i składania powtarzamy 3 razy robiąc pomiędzy nimi 30 minutowe przerwy na chłodzenie w lodówce. Po ostatnim wałkowaniu ciasto wkładamy do lodówki na minimum 5 godzin ( ja trzymałam je tam całą noc).
2. Czas na nadzienie. Biały mak zalewamy litrem wrzącej wody i wstawiamy na 20 minut na bardzo mały ogień. Tak sparzony mak odcedzamy i mielimy dwukrotnie w maszynce do mielenia mięsa. Następnie rozpuszczamy w garnku masło, wrzucamy mak. Przesmażamy go chwilkę na wolnym ogniu mieszając. Dodajemy cukry, śmietanę i miód. Jeszcze chwilę mieszamy na ogniu, aby masa nabrała odpowiedniej konsystencji. Na koniec dodajemy bakalie.
3. Ciasto wyjmujemy z lodówki 20 minut przed przygotowaniem rogali. Rozwałkowujemy je na prostokąt o wymiarach 60 na 30 cm*, z którego wycinamy 12 podłuuużnych trójkątów. Każdy z nich smarujemy masą makową i zawijamy w rogalik. Rogaliki odstawiamy w ciepłe miejsce na godzinę, aby jeszcze urosły. Następnie smarujemy je jajkiem rozbełtanym z mlekiem i układamy na blaszce zachowując odstępy i pieczemy 20 minut w piekarniku rozgrzanym do 180 stopni.
4. Rogaliki lukrujemy i posypujemy orzechami. Tylko zróbcie to na papierze, nie tak jak ja na stole, bo trochę się nasprzątacie!:)
* w przepisie, z którego korzystałam kazano przeciąć prostokąt wdłuż, a dopiero później każdy z powstałych prostokątów na 12 trójkątów. Wówczas wyszłyby 24 sztuki, ale a. nie miałyby kształtu rogali marcińskich, b. nie miałyby gramatury rogala marcińskiego, który powinniem ważyć minimum 200gram.
Jak widzicie to nie jest wypiek dla leniwych. Sama zastanawiałam się czy podjąć się ich wykonania, ale ktoś mnie zachęcił :) Agnieszce dziękuję i przesyłam wirtualnego rogala, a pozostałych czytelników zapraszam do odwiedzenia: ciasteczkolandia.blox.pl
Pn | Wt | Śr | Cz | Pt | So | Nd |
---|---|---|---|---|---|---|
1 | ||||||
2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 |
9 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 |
16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 | 22 |
23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 | 29 |
30 |